Niższe kary dla kierowców. Władza za, eksperci i opozycja przeciw. „Wszystko popsujemy”

[ad_1]

Kierowcy, którym zdarza się łamać przepisy, mogą wkrótce odetchnąć z ulgą. Sejmowa komisja infrastruktury przyjęła poprawkę, dzięki której m.in. informacje o liczbie posiadanych punktów karnych prędzej znikną z ewidencji. Przepisy nie weszły jeszcze w życie, a zdążyły rozbudzić emocje. Niektórzy zmotoryzowani są za, aktywiści i opozycja mają inne zdanie.

Policja z Piaseczna opublikowała nagranie z monitoringu ku przestrodze. Widać na nim, jak 62-latek wjeżdża na pasy wprost na przechodzącego pieszego z dzieckiem. Mężczyzna upada, próbując ochronić niemowlę. Kierowca tłumaczył, że nie widział pieszych.

 

Choć nikomu nic się nie stało, zdarzenie to mogło zakończyć się tragicznie. Kara dla tego szofera wynosiła półtora tysiąca złotych mandatu i piętnaście punktów karnych.

 

WIDEO: Mężczyzna potrącił pieszego z dzieckiem na pasach

 

Wyższe kary przyniosły skutek. Ale władza i tak chce je zmniejszyć

Teraz rząd zamierza prawo łagodzić. Komisja infrastruktury, przy okazji prac nad nad nowelizacją prawa o ruchu drogowym, przyjęła nieoczekiwaną poprawkę.

 

Wcześniej wysokie mandaty i kasowanie punktów dopiero po dwóch lat miało być batem na piratów drogowych. Wkrótce może się to zmienić.

– Poprawka dotyczy przywrócenia szkoleń dla kierowców w celu zmniejszenia liczby posiadanych punktów oraz przywrócenia rocznego okresu, po którym usuwa się informacja o otrzymanej liczbie punktów z Centralnej Ewidencji Kierowców – tłumaczył szef sejmowej komisji infrastruktury z PiS Jerzy Polaczek.

„Bez auta nie mogę pracować”. To jeden z argumentów, by kary były niższe

Część kierowców cieszy się, że za przewinienia kary będą niższe. – One powinny być, ale powinna być też opcja, żeby te punkty karne móc zmniejszyć – mówi jeden z nich, pytany przez dziennikarzy „Wydarzeń”.

– Trzymanie punktów przez dwa lata było dość rygorystyczne, a i tak mamy duże mandaty – twierdzi inny kierowca.

 

Natomiast mieszkanka Szczytna zapytana o to, czy bardziej bolą mandaty, czy punkty karne, oceniła, że te drugie, bo bez samochodu „nie miałaby jak pracować”.

Eksperci i opozycja oburzeni. „Zrobiliśmy dobrze, teraz to popsujemy”

Gdy prawo zaostrzano, Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego przeżywały oblężenie chętnych na kursy redukujące punkty. Próby liberalizacji prawa dziwi m.in. redaktora naczelnego brd24.pl, portalu poświęconemu ruchu drogowemu i motoryzacji.

– Nagle Ci sami ludzie po uzyskaniu świetnych efektów – pierwszy raz w historii Polski mniej niż 1900 osób zabitych w wypadkach rocznie – mówią: „Zrobiliśmy wszystko dobrze, ale teraz to popsujemy”. No ja tego nie rozumiem – mówi Łukasz Zboralski.

Politycy mówią z kolei o wyborczym populizmie. – Przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi Prawo i Sprawiedliwość chce się przypodobać kierowcom – stwierdził Stefan Krajewski, Koalicja Polska.

Jeśli Sejm przegłosuje nowelizację przepisów, zaczną obowiązywać za trzy miesiące.

nb/wka/polsatnews.pl

Czytaj więcej

[ad_2]

You may also like...

2 komentarze

  1. Laurine Klein pisze:

    Sapiente molestias qui consequatur sed sit. Reiciendis voluptatem dignissimos dolores omnis eaque.

  2. Lilyan Mante pisze:

    Consequatur ipsa et aliquam veniam sit sint. Blanditiis facilis perferendis rerum reiciendis. Ex placeat iusto eos magni distinctio exercitationem exercitationem in. Dicta et velit ducimus accusamus et animi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *